Pewnego dnia bóg Hermes – opiekun pasterzy – zbudował instrument pasterski składający się z kilku piszczałek powiązanych sznurkiem. Jego syn, Bożek Pan, udoskonalił ten instrument i stąd powstała nazwa fletnia Pana, czyli Panflute.
Tak chce legenda, lecz kiedy się słucha brzmienia tego instrumentu ma się wrażenie, że rzeczywiście łączy on muzykę nieba i ziemi, choć budowę ma, wydawałoby się, nieskomplikowaną – zaledwie 28 bambusowych rurek. Ale tylko nieliczni potrafią w pełni pokazać jego cudowną duszę.
Dima Chaaback urodził się na Ukrainie. W liceum muzycznym znalazł się po tym, jak usłyszał w radiu utwór wirtuoza fletni Pana – George Zamfira, który natychmiast stał się jego guru. Wybierając klasę fletu, nie wiedział jednak, że dźwięki, które usłyszał pochodziły z tego instrumentu. Ta wiedza przyszła nieco później, lecz odtąd konsekwentnie podążał za swoim mistrzem, doskonaląc grę na fletni Pana, m.in. w lwowskim Konserwatorium. W Polsce – kraju swoich przodków – zamieszkał w 1993, niemal codziennie próbując mierzyć się z różnymi fobiami, jako człowieka „stamtąd”.
Jego drogę artystyczną wytyczają takie wydarzenia, jak: współtworzenie muzyki filmowej do obrazów Młode Wilki, Nocne Graffiti, Tryptyk Rzymski oraz udział w realizacji płyty Grzegorza Ciechowskiego Oj, Dada na. Przede wszystkim jednak koncertuje z polskimi orkiestrami symfonicznymi, komponuje i nagrywa (album Zefir).
Na naszej estradzie artysta wystąpi z towarzyszeniem filharmoników świętokrzyskich pod dyrekcją Jacka Rogali w programie zwracającym uwagę umiejętnym połączeniem muzyki filmowej z symfonicznym folkiem. Koncert rozpocznie teledysk Far away from Home.
I tak dobiega cieszące się nadzwyczajnym powodzeniem Lato w Filharmonii...
Do zobaczenia za rok!